Tryptyk nyski (1984)

w pawlik okladka 1984W 1984 r., już po śmierci pisarki, nakładem Wydawnictwa Instytutu Śląskiego w Opolu wydany został „Tryptyk nyski”. Pierwsze fragmenty tej książki ukazały się drukiem już w 1966 r. Kolejne fragmenty zostały wydrukowane w miesięczniku „Opole” w roku 1974 i 1980. Powieść była też we fragmentach drukowana na łamach „Trybuny Opolskiej”, ale później została przeredagowana przez pisarkę.

W roku szkolnym 1970/71 wzięła roczny urlop związany z pracą naukową – zarząd Towarzystwa Regionalnego Ziemi Nyskiej wnioskował potrzebę wzięcia tego urlopu pracą naukową nad „Tryptykiem nyskim”. Jaka była geneza powstania tej powieści? Kazimierz Kowalski w 1986 r. napisał: […] nie zdążyła napisać swego śląskiego opus magnum [tzn. „Trylogii nyskiej” – przyp. GZ]. Trzy epizody z tego dzieła ogłosił Instytut Śląski w roku 1984. Książka otrzymała tytuł „Tryptyk nyski”.

Chociaż maszynopis powieści datowany jest na 1970 r., umowę wydawniczą na wydanie tryptyku podpisała dopiero 2 maja 1983 r. z Instytutem Śląskim w Opolu. Śmierć pisarki opóźniła proces wydawniczy – książka ukazała się w kwietniu 1984 r. Jako ciekawostkę można podać, że umowa opiewała na 33.000 zł – wynagrodzenie za napisanie powieści. Dla porównania nauczycielska pensja Wandy (30-letni staż pracy) w tym czasie wynosiło około 10.000 zł. Tak więc literaci, zarówno kiedyś jak i dzisiaj, pisaniem nie są w stanie zarobić na życie. Nic dziwnego, że Wanda nie chciała przejść na „zawodowe” pisanie książek. Pensja nauczycielska stanowiła pewne zabezpieczenie materialne rodziny, a „dochody” z pisania stanowiły tylko dodatek.

Tytułowy tryptyk jest nawiązaniem do ołtarza-tryptyku ufundowanego przez biskupa wrocławskiego Jana Rotha, jako votum po sprofanowaniu ołtarza św. Jakuba podczas zbrojnego ujęcia w prezbiterium księcia Mikołaja Opolskiego. Tryptyk ów pochodzi z XV w. i znajduje się dzisiaj w ołtarzu głównym kościoła św. Jakuba w Nysie. Na „Tryptyk nyski” składa się cykl trzech opowiadań, których treścią są wstrząsające dzieje miasta i katedry w XV w. i w pierwszym dwudziestoleciu XVI w. Centralną część cyklu stanowi opowiadanie „Jakubowy tum” (tum – kościół katedralny), przedstawiające historię najazdu husytów na Nysę w 1428 r. Od XII w. Nysa była własnością biskupów wrocławskich. W XV w. biskupem, a zarazem namiestnikiem Śląska (z ramienia cesarza niemieckiego Zygmunta Luksemburskiego), był książę Konrad Piast z Oleśnicy. Wtedy do Księstwa Nyskiego przybył mistrz budowniczy Piotr z Ząbkowic. Powierzono mu rozbudowę „starego kościoła Jakubowego” według zaplanowanego wcześniej projektu. Jednak zanim zdołał ukończyć powierzoną pracę, do Nysy zjechali znamienici goście. Przybyli na ślub Świętochny Fuggerówny, stryjecznej siostry biskupa.

 

w pawlik 1970 2Przybysze podziwiali budowlę mistrza Piotra, a krakowski biskup złoty łańcuch z piersi odczepia i na Piotrową szyję wobec tłumu zarzuca: – Nieporadne ludzkie słowo na pochwałę waszego dzieła, niechże je zatem grunwaldzka pamiątka królewska wyrazi, boć Jakubowy tum sławny będzie w Śląsku całym. W trakcie wesela goście prowadzili ważne, polityczne rozmowy. Kanclerz – Jan z Pogorzeli informuje dostojnych gości o poczynaniach biskupa: na prośby króla rzymskiego, pana Węgier i Czech, najmiłościwszego Zygmunta Luksemburga, zaprzysięgli my przed legatem ligę antyhusycką, którą w naszych namiestniczych skupiając się rękach, zwycięskie wyprawy ze Śląska przeciw taborytom w Czechy wiedzie.

Następnego dnia przed południem dzwony kościelne zaalarmowały mieszkańców Nysy. To husyci (nękani w Czechach najazdami ligi antyhusyckiej) pod wodzą Prokopa Wielkiego podeszli pod miejskie mury. 16 marca 1428 r. książę Konrad na czele rycerstwa i chłopskiej piechoty uderzył na nich. Piechota jednak w czasie bitwy przeszła na stronę Prokopa. Wojska ligi cofnęły się do Nysy. 18 marca husyci zaatakowali miasto, zdobyli podgrodzie i Stare Miasto, spalili je, a ludność zdziesiątkowali. Mimo zaciętych walk Jakubowy tum pozostał nieuszkodzony. Mistrz Piotr ukończył dzieło i doczekał się uroczystej konsekracji katedry.

Boczne skrzydła „tryptykowej szafy ołtarza” stanowią dwa następne opowiadania – „Gniazdo niemczyzny” i „Srebrne vota”.

„Gniazdo niemczyzny” przenosi nas do Nysy z końca XV wieku. Wówczas namiestnikiem Śląska był proczeski książę Kazimierz z Cieszyna, który 26 czerwca 1497 r. zorganizował w Nysie zjazd książąt śląskich i przedstawicieli śląskich miast, aby opracować listę przywilejów i spraw, które panowie pragnęli przedłożyć królowi do zatwierdzenia. Książę Mikołaj II Piast z Opola został ponownie wezwany do złożenia hołdu czeskiemu królowi Władysławowi II Jagiellończykowi. Odmówił i tym razem, choć wcześniej był już więziony za odmowę złożenia takiego hołdu. W trakcie obrad wzburzony książę Mikołaj porwał miecz, zranił namiestnika i biskupa Jana Rotha (gospodarza zjazdu), a następnie salwował się ucieczką do Jakubowego tumu. Tam został pojmany przez straże i osądzony przez nyski sąd. W trakcie procesu Mikołaj II zażądał tłumacza lub prowadzenia procesu w języku polskim, gdyż nie znał niemieckiego. 27 czerwca został skazany na karę śmierci przez ścięcie mieczem na nyskim rynku. Fala germanizacji, jaka spłynęła na ziemię nyską po zjeździe w 1497 r. sprawiła, że opolskiego księcia uznano za symbol polskości.

pegaz mTrzecie opowiadanie „Srebrne vota” koncentruje się wokół sporu patrycjuszy miejskich z biskupem Janem Turzo w latach 1510-1513. Wrocławski biskup był właścicielem kopalni złota i miedzi. Jego ojciec, Jan Turzo z Krakowa, zdobył wenecki sekret złocenia miedzi (w celu fałszowania wyrobów) i przekazał swą wiedzę biskupowi: tobie jeno, mój synu, cenne sekreta przekażę, boć ty, możny biskup, na złe ich nie obrócisz. Szlachetną intencję uczyń i odkrywaj śmiele! […] Braci wspomożesz, księstwo wzmocnisz, od miejskich buntów się uwolnisz, a na łożu śmierci godnemu wtajemniczonemu ów spis … Jeno na osobistą korzyść – nic. Dzięki temu mogło się rozwinąć nyskie złotnictwo. Biskup wchodzi w konflikt z radą miejską, gdy postanawia przebić bramę w murach miejskich wprost do swego dworu. Spór rozstrzyga sąd, który skazuje biskupa na zapłacenie kary grzywny, lecz ten nie uszanował postanowienia sądu, podszedł do sędziowskiego stołu a wziąwszy pergamin z wyrokiem, przeciął go puginałem na czworo i na ziemię rzucił. W dniu rozprawy sądowej pospólstwo wznieciło jednodniowy bunt przeciw patrycjatowi miejskiemu. Biskup łagodząc konflikt zrezygnował z żądania własnej bramy. Jednak w zamian za ustępstwo domagał się przyjęcia przez radę miejską nowych, sprawiedliwszych praw, a sam zatrudnił przy wytopie miedzi (w Kopernikach i Niwnicy) zbuntowanych przeciw rajcom czeladników. Do skłóconego z biskupem miasta przybyła wiekowa Świętochna z Fuggerów Hubelke. Dziewięćdziesięciosześcioletnia ksieni franciszkanek złożyła u stóp ołtarza św. Jakuba trzy srebrne serduszka, jako wota w intencji zgody między patrycjatem a biskupem. Tedy w trzech krwawiących ludzkich serduszkach, Bogu ofiarowanych, mądrości ojców miasta tę pamięć polecam. […] Budujcie ład, zgodę siejąc, i doświadczeniem swym wspierajcie pana tej ziemi […].

W „Tryptyku nyskim” Wanda Pawlik posługuje się narracją kronikarską. Razem z narratorem wędrujemy po średniowiecznej Nysie, poznajemy jej dzieje. Informuje nas on o wydarzeniach historycznych i ich uczestnikach. Pewnym utrudnieniem dla współczesnego czytelnika tej książki może być archaizacja języka i stylu. Autorką ilustracji do książki jest Mieczysława Kamińska, absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (animatorka nyskiego środowiska artystycznego i współorganizatorka Ogniska Plastycznego w Nysie). Kazimierz Zalewski tak ocenił powieść: Oto fragment dziejów śląskiego miasta zwanego niegdyś śląskim Rzymem.