Trylogia nyska (nie ukończona)

Wanda Pawlik, ogarnięta pasją historyczną, miała zamiar napisać wielką „Trylogię nyską, ukazującą dzieje rodu śląskiego żyjącego na pograniczu polsko-czeskim na przestrzeni wieków. Historia Nysy i jej okolic (dawne Księstwo Nyskie) stanowiła dla pisarki źródło inspiracji, dostarczała podniet artystycznych.

pegaz mTowarzystwo Regionalne Ziemi Nyskiej w początkowym okresie za cel stawiało sobie przygotowanie mieszkańców Nysy do obchodów milenium Polski w 1966 r. Nyscy twórcy włączyli się w tę inicjatywę. Również Wanda podjęła działania i rozpoczęła pracę nad trylogią. Pracę nad tym tematem zaczęła jeszcze w 1966 r. – przed wydaniem pierwszej powieści. W poszczególnych częściach pisarka chciała pokazać czytelnikowi Ziemię Nyską w ważnych dla jej historii momentach. Jej zamiarem było też udokumentowanie polskości tych terenów, chociaż ścierały się tu przecież wpływy flamandzkie, czeskie, austriackie i niemieckie. Chciała przedstawić zawirowania historyczne na przykładzie losów rodu Pietrka Bogacza – wójta Zawodzia (śląskiej części Nysy – osada za brodem „wrocławskim”, w okolicy byłych terenów Fabryki Samochodów Dostawczych i kościoła pw. św. Elżbiety). Nyska saga rozpoczyna się w czasach panowania biskupa wrocławskiego Wawrzyńca (1207-1232), który w 1223 r. lokował Nysę na prawie flamandzkim. Ród Bogaczów trwał na tej ziemi przez wieki, uczestnicząc w budowaniu wielkości Nysy. Zadanie to pisarka potraktowała bardzo poważnie. Studiowała materiały źródłowe opisujące średniowieczny Śląsk i Nysę. Imiona i wiele faktów zaczerpnęła z dokumentów. Często konsultowała się ze znawcą dziejów Śląska – prof. Władysławem Dziewulskim. W tym nie ma fantazji, to jest żywa historia Nysy – napisała pisarka. Była częstym gościem nyskiego muzeum.

Miała gotowy zarys poszczególnych części. W „Gallickich liliach” pisarka opisuje procesy miastotwórcze w XIII-wiecznej Nysie oraz udział flamandzkich kolonizatorów w tym procesie za czasów biskupa Wawrzyńca. Opisuje trudne współżycie Ślężan (ludności tubylczej) z Holendrami. Proces asymilacji wrogich sobie na początku nacji ułatwia miłość Krysty Bogaczowej i Szymona van Hoorena.

w pawlik 1973W „Probusowym sądzie” przedstawia proces przekształcania się kasztelani nysko-otmuchowskiej w Księstwo Nyskie. W książce tej chciała pisarka pokazać Nysę w trudnym momencie zawirowań, spowodowanych sporami władzy świeckiej i kościelnej o dominację nad kasztelanią otmuchowsko-nyską. Dopiero na mocy testamentu księcia wrocławskiego Henryka IV Probusa, który zmarł 23 czerwca 1290 r., biskupi wrocławscy przyjęli suwerenne zwierzchnictwo nad kasztelanią. Ten moment można uważać za usankcjonowanie biskupiego Księstwa Nyskiego ze stolicą w Nysie. Henryk z Wierzbna był pierwszym biskupem wrocławskim posługującym się tytułem książęcym.

Natomiast ostatnia część trylogii – „Osiedleńcy” (patrz Aneks) – przenosi czytelnika na początek lat pięćdziesiątych XX w. Młody Pietrek (potomek „tamtego” Pietrka Bogacza) żeni się z Julką, córką gospodarza z Lubelszczyzny. Pisarka ukazuje proces integrowania się przybyszów z różnych stron Polski i wpływ tradycji na ich życie (tematyka ta została poruszona też w powieści „Spotkali się nad Nysą”). Znamienna jest rozmowa przybyłego w połowie lat sześćdziesiątych z Lubelszczyzny dziadka z wnuczką Krysią: Źle wychowują dzieci [córka i zięć – G.Z.]. Jak ja byłem taki jak ty, matka nie spieszyła się, ale uczyła mnie wierszyków w niedzielę po nieszporach. Jeden zapamiętałem na całe życie: „Kto ty jesteś? Polak mały”. A dziś? Choćby ty, Kryśka, powiedz, kto ty jesteś? Krysia podniosła na dziadka oczy jak lubelskie chabry i, okręcając na palcu pszeniczny warkoczyk, odpowiedziała po namyśle: – Ślązaczka.

Pisarka zaproponowała wydawnictwu PAX druk trylogii, ale nie było ono zainteresowane jej propozycją. Projekt wylądował w szufladzie – do dzisiaj zachowały się 124 strony maszynopisu. Czytelnicy mogli zapoznać się tylko z kilkoma fragmentami. W 1969 r. w specjalnym wydaniu Nowin Nyskich ukazał się fragment „Osiedleńców”. Fragment „Gallickich lilii” ukazał się drukiem w 1983 r w „Kalendarzu Opolskim”.