Wspomnienia T. Bednarczuka (1983)

OSTATNI  LIST

 w pawlik 1980Panią Wandę Pawlik znałem od przeszło 30 lat. Najpierw jako wyróżniającą się polonistkę Technikum Rolniczego w Nysie, a następnie działaczkę kulturalną w ramach ruchu regionalnego. W latach sześćdziesiątych rozwinął się w szkolnictwie rolniczym ruch metodyczny. Poloniści zaczęli poszukiwać nowych sposobów przekazywania wiedzy o języku, kulturze i literaturze ojczystej. Pani Wanda włączyła się, jak do wszystkich innych przedsięwzięć, z entuzjazmem. Pojawiły się jej opracowania metodyczne w „Dodatku Polonistycznym” Biuletynu Pedagogicznego Szkolnictwa Rolniczego. 

Dla nas wszystkich - dla przyjaciół, znajomych, kolegów - przyjemnym zaskoczeniem był jej debiut książkowy. Z publikacji „Spotkali się nad Nysą” byliśmy dumni, bo to przecież jedna z nas, nauczycieli była jej autorką. Potem, gdy książka spotkała się z przychylnością czytelników, całą swoją energię włożyła w pracę pisarską. Powstały książki „Ciąg dalszy pisze Kofi”, „Dziwny świat Tahunii Sasaki”, „Pług i kindżał”. Stale jednak była związana z praca dydaktyczną. Ci, którzy byli jaj uczniami, mówili: lekcje języka polskiego pani magister Pawlik były dużym przeżyciem. Nauczycielka umiała mówić pięknie i ciekawie. 

Przygotowując materiały prasowe związane z wizyta papieża, również w naszym województwie, pomyśleliśmy o Wandzie Pawlik. Chcieliśmy usłyszeć jej głos w tej tak ważnej sprawie. Odwiedziłem ją w domu 9 czerwca br. Długo rozmawialiśmy o Ojczyźnie, postawach ludzkich i zwykłych domowych sprawach. Czuła się świetnie. Miała wiele projektów. Umówiliśmy się na oddzielną rozmowę o książce „ Tryptyk nyski”, który za kilka tygodni ukaż się nakładem Instytutu Śląskiego w Opolu. Obiecała przysłać materiał z wypowiedzią, jakie nadzieje wiąże z wizyta papieża w ojczyźnie. 

Zapewne wkrótce po moim wyjściu siadła do biurka i napisała ten tekst. Zamieściliśmy go 16 czerwca. Wraz z tekstem do gazety napisała list. Sądzę iż była to jej ostatnia wypowiedz na piśmie: 

„Panie Tadeuszu! Nie umiałam napisać krócej, proszę więc już to tak zostawić, trudno, Moi przyjaciele wezmą mnie za wariata. Ale ja zawsze patrzę nie na dziś, ale na rytm historii. Najmocniej przepraszam za byle jakie przyjęcie. Cały czas myślałam o swej fryzurze i zagubionym grzebieniu. Okazało się, że na tym grzebieniu posadziłam pana. W pół godziny potem, na poszerzonym zebraniu społecznej Rady Kultury (byli przedstawiciele Rady Narodowej i wszystkich placówek kulturalnych) usłyszałam gremialne utyskiwanie na „Trybunę Opolską”. A ja wypuściłam pana z rąk! Miałby pan materiał na trzy artykuły o Nysie.

Będę w czerwcu w Opolu. Może pana spotkam. Wtedy będę wiedziała, na jaką okazję pana do nas zaprosić. Czy chce pan miewać materiały z Nysy na różne tematy do opracowania przez siebie samego? Czy woli pan żeby tu ktoś w pocie czoła coś dla was smażył? Chcielibyśmy w „Trybunie Opolskiej” przedstawić nasze Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, KMPiK, dwa domy kultury, sprawę naszego „Metalowca” i „Klaksonu” (gazety zakładowe), Muzeum, biblioteki, Dom Książki. Jeśli cokolwiek pana interesuje, proszę dać znać krótką kartką. Aha, ma jeszcze do Was pretensje nasza Szkoła Muzyczna i Ognisko Plastyczne. To bardzo ważne.

Ściskam dłoń
Wanda Pawlik.
Nysa 9 czerwca 83 r.”.
 

Wanda Pawlik zmarła w nocy z 15 na 16 czerwca br.

Tadeusz Bednarczuk